aaa4
Dołączył: 03 Sty 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:48, 04 Lip 2017 Temat postu: aha |
|
|
ym dal, by sie dowiedziec, w jaki sposob zdolal ukryc swe mysli, ale to nie takie pilne.Jednak Kyril i seneszal byli przytloczeni ta wiescia.
-Lord Orthallen! - mamrotal seneszal. - Ktokolwiek inny, byc moze. Zdrada zawsze jest mozliwa posrod wysoko urodzonych, ale nie Orthallen! Dlaczego, przeciez on dluzej zasiada w radzie niz ja! Elspeth, mozesz w to uwierzyc?
-Ja... nie jestem pewna - szepnela Elspeth, spogladajac najpierw na Al-bericha, a potem na Dirka.
-Mozna... bardzo latwo... sprawdzic moje slowa. - Talia lezala spokojnie, by oszczedzac sily. Miala oczy przymkniete i mowila z wysilkiem, jednak nie ulegalo watpliwosci, ze wie doskonale, co sie wokol niej dzieje. - Orthallen... z pewnoscia wie... gdzie bylam. Wezwijcie go tutaj... jednak niech sie nie dowie... ze wydobrzalam na tyle, by mowic. Devanie... ty usmierzysz wszelki... bol. A potem... podeprzyjcie mnie... Musze... wygladac na zupelnie zdrowa. Jego zachowanie... kiedy zobaczy mnie z Elspeth... powinno zdradzic nam... wszystko, co chcemy wiedziec.
-Mowy nie ma, bym zgodzil sie na cos takiego! - denerwowal sie Devan. - Nie mozesz sie ruszyc nawet o cal, a co dopiero...
-Zrobisz to, co mowie. Musisz. - Glos Talii byl [link widoczny dla zalogowanych]
bezbarwny, wyrazny, pozbawiony najmniejszej nutki gniewu, ale zabrzmial rozkazujaco i Devan ugial sie pod nim oraz pod jej wzrokiem, kiedy unioslszy powieki, spojrzala mu prosto w oczy.
-Stary przyjacielu, tak musi byc - dodala miekko. - Gra idzie o znacznie wyzsza stawke niz moje zdrowie.
-To moze cie zabic, wiesz o tym - powiedzial z wyrazna gorycza w glosie, przykladajac dlon do jej czola, by usmierzyc bol. - Zmuszasz mnie, bym zlamal wszelkie przysiegi uzdrawiania, jakie zlozylem.
-Nie... - Dirk zupelnie nie mogl sie domyslic, co Talia miala na mysli. - Nie byle kto... powiedzial mi... ze nie nadszedl jeszcze czas na mnie.
Talia spokojnie wysluchala sprzeciwow reszty zebranych i... uparla sie, ze Orthallena podejmie tylko ona i Elspeth.
Devan usmierzyl jej bol i mogla normalnie mowic, choc raczej cicho.
-To musi byc zrobione w ten sposob - nie ustepowala. - Jesliby was zoba
czyl, moglby zapanowac nad soba. W najlepszym przypadku, mialby sie w waszej
obecnosci na bacznosci. Kiedy bedziemy tutaj [link widoczny dla zalogowanych]
same, mysle, ze jego zachowanie
bedzie szczere. Nie sadze, by kryl sie z czyms przed kims, kogo, wedlug niego,
nie musi sie obawiac, bo nie dorownuje mu ani fizycznie, ani umyslem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|